niedziela, 14 grudnia 2014

BIELENDA Sexy Mama krem antybakteryjny przeciw trądzikowi i przebarwieniom hormonalnym

         Kupiłam go profilaktycznie. W ciąży nie mam problemów z trądzikiem (a przed miałam sporo krostek), przebarwień jak na razie na twarzy też nie mam.
Kremik zaczęłam stosować właśnie na twarz, jednak jego nawilżenie daje sporo do życzenia. Moja twarz po nim była bardzo sucha i ściągnięta. Użycie kolejnego kremu było konieczne, także odpuściłam sobie używanie go do buzi.
Zaczęłam jednak stosować go na linię biegnącą przy pępku. Wiem, że linia ta w ciąży to normalka i powinna zniknąć sama, jednak mam nadzieję jej trochę pomóc. Po stosowaniu codziennie wieczorem przez miesiąc przebarwienie to rzeczywiście jest troszkę rozjaśnione. Nie jest to spektakularny efekt, jednak jakiś jest.
Konsystencja jak widać. Dosyć gęsta, ale też puszysta. Ładnie się rozsmarowuje i szybko wchłania. Zapach neutralny. W zasadzie to nie ma go wcale.
Cena również nie jest zła, bo krem kosztuje ok 17zł. Jednak jak na preparat zużywany oby go wyczerpać, to jednak troszkę szkoda tych 17zł :)
Całościowo oceniam go na 5/10. Polecić go mogę jedynie dla osób, których cera nie wymaga nawilżenia, a takich raczej jest mało :)


Swoją drogą od dzisiaj zbieram kosmetyki do projektu denko. Mam nadzieję, ze się wkręcę i będę mieć motywację do wykończenia mojej masy pozaczynanych kosmetyków :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz