poniedziałek, 29 grudnia 2014

ISANA Krem do rąk Kamille


Dziś krem, który pojawił się już w moim pierwszym projekcie denko. A pisze o nim dopiero teraz, bo na prawdę ciężko było mi wyrobić sobie o nim opinię.

Kremik ten dostępny jest tylko w drogerii Rossmann. W Polsce za pewne nie macie z nim problemu. Ja jednak musiałam go wpisać na moją wishlistę. Bez promocji kosztuje nie całe 4zł. Nie dużo, ale czy warto, o tym dalej.

Przyznaję się, poleciałam na opakowanie. Bardzo lubię kremy w słoiczkach. I to nie tylko te do rąk. Wiem, nie jest to higieniczne, jednak ot, takie mam zboczenie.

Samo opakowanie na pewno nie jest solidne. Wykonane jest z cienkiego, ostrego plastiku. Kiedy posmarujemy ręce, to zamknięcie pojemniczka sprawia wielki problem. Nakrętka po prostu ślizga się w dłoniach.


Jak widać producent nie obiecuje zbyt wiele. I bardzo dobrze, bo na pewno by tych obietnic nie spełnił.
Czy krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu? Nie wydaje mi się. 
Konsystencja jest bardzo oleista, a wchłanianie przez to trwa dość długo. I na pewno tworzy tłusty film, który przez jakiś czas utrzymuje się na dłoniach.
"Pielęgnuje ręce oraz łagodzi podrażnienia". Prawda, ale tylko wtedy, kiedy jeszcze się nie wchłonie. Gdy całkiem wniknie nam w skórę jakikolwiek efekt nawilżenia, łagodzenia podrażnień, czy pielęgnacji znika. Skóra jest dokładnie taka jak przez użyciem kremiku. I tak w kółko macieju aż do kolejnych aplikacji.


Zapach. Bardzo specyficzny. Ja bym go rumiankowym nie nazwała. Chyba, ze to taki chemiczny rumianek. Co gorsza, bardzo długo utrzymuje się na skórze. Przez wchłanianie chciałam go używać na noc, jednak zapach mi to skutecznie uniemożliwił.

Jak więc krem u mnie dobił swego żywota? A po prostu wsmarowywałam go w stopy. Był wtedy na tyle daleko, że nie czułam jego zapachu ;) Na szczęście też nie jest zbyt wydajny, więc nie męczyłam się z nim długo.

Moja ocena to 3/10. Za opakowanie, za cenę i za dostępność.
Nie polecam i nie kupię ponownie.

3 komentarze: