środa, 17 grudnia 2014

Johnson's Baby – oliwka w żelu

                                                                                                                                                 
               Przyszła pora i na to. Od razu na wstępie zaznaczę, że za sobą nie przepadamy. A teraz postaram się wyjaśnić dlaczego.
               Nie jest to moja pierwsza oliwka w żelu. Używałam już kiedyś oliwki w takiej formie, chyba nawet z tej samej firmy, ale widać z wiekiem zaczęły mi rosnąć też wymagania.
               Kupiłam ją w Polsce. Zapomniałam swojej, a czymś smarować trzeba się było. Tą dostałam w osiedlowym sklepiku. Widać z dostępnością nie ma problemu. Cena za to troszkę wygórowana. Moja kosztowała 18zł.
               Oliwka ta w konsystencji jest jak żel do włosów. I jak żel się lepi. Przykleja się dosłownie do wszystkiego. Rozsmarowuje się za to nieźle, chociaż mam wrażenie, że nie jest tak wydajna jak płynna oliwka.
               Działanie. Cóż. Nie ma działania. Używając ją codziennie przez 3, czy 4 dni moja skóra przesuszyła się bardzo. W dodatku nabawiłam się czerwonych plamek. Używałam jej zawsze po prysznicu. Wycierałam się, wklepywałam oliwkę, czekałam, później znów wycierałam. Teoretycznie parafina powinna zatrzymać nawilżenie. Ta przesuszyła.
Ta oliwka ma w swoim składzie rumianek i bisabolol. Ich działania też nie zauważyłam, chociaż może bez nich skóra podrażniła by mi się jeszcze szybciej.
                Teraz może opakowanie. Niby wygodne, bo można je ustawić na nakrętce, która zamykana jest na klik. W praktyce ma się to jednak tak, że opakowanie wykonane jest z bardzo twardego plastiku, który trzeba z całej siły ściskać, żeby wydobyć choć odrobinę produktu. Przy czym, kiedy się smarujemy nasze ręce są całe śliskie, że buteleczka wypada z rąk i trzeba za nią biegać po całej łazience.
                Jeszcze jedno co mnie troszkę kłuje w oczy. Data ważności. 36 miesięcy od otwarcia. Jest to jednak produkt dla dzieci, a taki termin? Nie wspominając już o tym ile chemii kosztowało nadanie oliwce konsystencji żelu. Nie zaryzykowałabym tym na dziecku.
                 Podsumowując. Dla mnie nie jest to produkt ani skuteczny, ani wygodny w użyciu. Do tej oliwki nie wrócę już nigdy na pewno, a tą część, która mi została, a zostało jej sporo, bo nie mogę się przemóc żeby wykorzystać ją na ciało zużyję do polerowania pochłaniacza. Do tego sprawdza się idealnie i w takiej formie radzę ją wykorzystać ;)
                 

Moja ocena: 2/10. Nie kupię nigdy więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz